Wszystko zaczęło się od dwóch kamyków. Przyglądałam im się już dłuższy czas. Uśmiechały się do mnie przy każdej okazji. Otwarcie pudełka gwarantowało spotkanie z nimi. Na ich nieszczęście sama nie wiedziałam, co z nimi robić. To znaczy wiedziałam, że prędzej czy później zaistnieją jako centrum jakiejś biżuterii, ale jakoś nie było mi do nich po drodze. Przyszedł jednak ten dzień. Wzięłam ołówek w dłoń i od niechcenia zaczęłam mazać po kartce. Tak bez celu, bez pomysłu. Coś tam narysowałam. Następnego dnia poprawiłam. Gdy brałam sie za realizację, wiedziałam, że przyszedł czas na wyciągnięcie niewielkich zielonych kamieni, które ze względu na ilość plamek imitujących kratery, nazwałam planetami.
It all started from two stones. I looked at them for a long time. They were smiling to me at every opportunity. Opening the box guaranteed to meet them. Unfortunately for them I didn't knew what to do with them. That is to say, I knew that sooner or later they will by at the center of some jewelry, but somehow I had no concept. And then, came this day. I took a pencil in my hand and began to scribble on a sheet. Withou any special idea. Something I drew. The next day I fixed something. In August I started my work. I knew it was time to use small green stones. They have many stains that imitates craters, I called them planets.
0 komentarze:
Prześlij komentarz